Kolejna batalia o naruszenie praw autorskich wygrana przez Square Enix

W kwietniu 2007 roku do centralnego sądu w Seulu (Korea Południowa) wpłynął pozew od koncernu Square Enix przeciwko spółce Fantom Entertainment Group (branża rozrywkowa) oraz producentowi teledysków panu Hong Jeong-ho. Japoński gigant oskarżył oba powody o naruszenie jego praw autorskich, co naraziło firmę na straty w wysokości 244 tyś dolarów. Sprawa dotyczy teledysku "Sonata of Temptation", w którym wystąpiła popularna w Korei gwiazda muzyki pop - IVY (coś jak nasza Doda). Nie chodzi tu jednak o jakąś podrzędną piosenkarkę, ale o fakt wykorzystania we wspomnianym klipie muzycznym scen z filmu Final Fantasy VII: Advent Children oraz ich nieautoryzowaną modyfikację. Wprawdzie oskarżeni odwołali się od poprzedniego wyroku do tamtejszego Sądu Najwyższego, ten jednak 3 lipca tego roku przychylił się do argumentacji SE i podtrzymał wyrok niższej instancji zwiększając jednocześnie sumę odszkodowania do wysokości 326 tyś dolarów.

Nasuwa się pytanie, co Square Enix chciało osiągnąć wytaczając ten proces. Chodziło o pewne zasady czy tylko o pieniądze?

Komentarze (8)

Nostelohelpte ~ 06 sierpnia 2009, 20:26
Ten teledysk można skwitować dwoma słowami - epic fail.
Chocobo ~ 06 sierpnia 2009, 22:35
Akurat teledysk mi się podoba. Epic fail to jest jednak sam jego zamysł. Jak można być tak lekkomyślnym i wykorzystać bez pozwolenia cały motyw? Przecież to się musiało tak skończyć. Ciężko powiedzieć, że SE chodziło o pieniądze. 320 tysięcy dolarów to raczej nie jest bardzo znacząca kwota dla tak wielkiej firmy. Chodzi o zasady.
Tantalus ~ 06 sierpnia 2009, 22:43
Przypominam, że Square Enix nie doczepił się do samego pastiszu Advent Childrena. Chodziło im konkretnie o wklejenie tam kiilku fragmentów AC, trwających dosłownie ułamki sekund. Skoro już o tym mowa, to drugie tyle powinno im się dowalić za profanowanie muzyki Beethovena...
Chocobo ~ 06 sierpnia 2009, 23:01
Cholera to ja jestem jakiś dziwny... teledysk mi się podoba, utwór mi się podoba, Ivy też mi się podoba a do rzekoma profanacja muzyki Beethovena mi nie przeszkadza.
Nostelohelpte ~ 06 sierpnia 2009, 23:05
Nie musiałam nawet oglądać filmów porównujących ten teledysk do AC, bo niektóre sceny były zerżnięte na wydrę, mówiąc niekulturalnie. Rozumiem sytuację, gdy ktoś chciał po prostu nawiązać do tego filmu ale kopiowanie całych fragmentów scen, i to dość charakterystycznych, zasługuje według mnie na "potępienie".
Sha-chan ~ 06 sierpnia 2009, 23:15
Skusiłam się do obejrzenia tego czegoś. Mnie się to zupełnie nie podobało. Cokolwiek jednak by się myślało, to wklejanie cudzej pracy do swojej....
Gość ~ 07 sierpnia 2009, 07:23
teledysk byl na tyle dobrze wykonany ze chetnie obejrzalbym cale FFAC w takiej wersji (muzyka - kwestia gustu). to jednak bylo oczywiste ze to bezczelny plagiat. no coz, generalnie SE od dawna chodzi juz tylko o pieniadze.

yoshi314
Chocobo ~ 07 sierpnia 2009, 18:37
Możesz mi powiedzieć yoshi jakiej firmie nie chodzi o pieniądze? Poza tym tak jak pisałem wcześniej 320 tysiecy dolarów raczej ich nie zbawi...

Dodaj komentarz

Wpisz treść komentarza w opowiednim polu. Pamiętaj, że HTML jest niedozwolony.

Niezarejestrowani użytkownicy uzupełniają również pole autora.

Konieczna jest również weryfikacja niezalogowanych użytkowników.

Wypowiedzi obraźliwe, infantylne oraz nie na temat będą moderowane - pisząc postaraj się zwiększyć wartość dyskusji.