Recenzja

Informacja

Ten artykuł wymaga edycji, aby być zgodnym z nowymi zasadami SquareZone. Obecna wersja zostanie wkrótce dostosowana do standardów.

Niecałe dwa lata po wydaniu średnio popularnej gry "Drakengard", Square postanowiło wydać kolejną część tej serii, bardzo różniącą się od oryginału. Jej odmienność sprawiła, że fani wcześniejszej części wznieśli lament do nieba, mówiąc że kontynuacja jest beznadziejna, całkowicie pozbawiona mrocznego klimatu oryginału, choć faktycznie poprawiono stronę graficzną. Ten "skandal" spowodował to, że Drakengard 2 sprzedał się, o dziwo, o wiele lepiej niż jego poprzednik, do tego zebrał zdecydowanie lepsze oceny.

Fabuła ma miejsce osiemnaście lat po zakończeniu oryginalnego "Drakengarda". Na świecie zapanował pokój, za sprawą poświęcenia czerwonego smoka, który stał się pieczęcią chroniącą Ziemię przed złem. Aby nie dopuścić do tragedii sprzed osiemnastu lat, ludzie założyli organizację "Knights of the Seal", której jedynym celem jest ochrona pieczęci. Historia gry zaczyna się, gdy młodzieniec imieniem Nowe staje się jednym z jej członków i wyrusza pomóc w jednej z toczonych przez nią bitew. Niedługo później odkrywa, że aby podtrzymać moc pieczęci pobierana jest energia życiowa mieszkających w pobliżu ludzi. Chłopak zaczyna wątpić w etyczność Rycerzy i w końcu, za sprawą poznanej przez niego dziewczyny, Manah, dołącza do ruchu oporu, który chce wyzwolić ludzi spod jarzma ich "obrońców". Fabuła "Drakengard 2" jest o wiele bardziej zrozumiała i baśniowa niż pierwszej części. Także sposób jej przedstawienia lepiej pasuje do znanych nam jRPG - większość przerywników to filmiki, a rozmowy na silniku graficznym gry nie są pokazywane z góry i otoczone dziwnymi śladami, jak gdyby ktoś oglądał wszystkie sceny z dziwnego urządzenia, tak jak w pierwszym Drakengard. Ponadto obok tekstu zawsze pokazana jest miniaturka przedstawiające obecnego mówcę, dzięki czemu nie musimy uczyć się na pamięć jaki głos ma dany bohater.

Także oprawa graficzna przeszła ogromne zmiany. O ile w pierwszym Drakengard mieliśmy do czynienia z ciemnymi barwami i niewielką ilością kolorów, to w drugiej części wszystko jest żywsze i barwniejsze. Widać to na pierwszy rzut oka, podczas filmików i gry, jednak zmiana nie jest na tyle duża, by gra stała się radosną siekanką. Zależnie od wydarzeń fabularnych zmienia się świat i jego nasycenie barwami, jednak nigdy nie jest takie, jak w pierwszej części Drakengard. Tekstury stały się bardziej szczegółowe, plansze składają się z większej ilości poligonów, przez co ziemia zdaje się być mniej kwadratowa. Na pochwałę zasługują także animacje postaci. Ich przejścia między ruchami są dość gładkie i nie wydają się być tak sztuczne jak w oryginale. Zwiększono też liczbę tekstur wrogów. W przeciwieństwie do pierwszego Drakengard, tutaj mamy do czynienia z różnymi bestiami i typami ludźmi, nie zaś z jednym rodzajem maga, żołnierza i szkieletu.

Największym zaskoczeniem była dla mnie oprawa dźwiękowa. Muzyka w pierwszym Drakengard była dla mnie niemożliwa do wytrzymania, składała się z nieskończenie zapętlonych, kilkusekundowych klipów, które były jedynie kilkoma trudnymi do sklasyfikowania dźwiękami. Soundtrack kontynuacji jest o wiele bogatszy i nadający się dla uszu zwykłych śmiertelników. Możemy w nim rozróżnić instrumenty, utwory są w większości dość harmonijne i przyjemne dla ucha, wspaniale komponują się z akcją gry. Tym razem nie pękła żadna szyba i nie musiałem wyłączać głośników, by móc bez problemów przechodzić kolejne etapy.

Tak samo jak poprzednik, Drakengard 2 to siekanka, w której naszym jedynym celem na polu bitwy jest zabicie jak największej liczby wrogów, bądź zlikwidowanie poszczególnych celów, które otoczone są chmarami słabszych osobników. W tym celu dano nam do dyspozycji sześćdziesiąt siedem broni, którymi możemy siać zniszczenie i pożogę na polu walki. Zmieniono też sposób ich zdobywania. Nie trzeba już zabić odpowiedniej ilości wrogów w określonym czasie, a potem szukać po polu bitwy skrzynki, w której znajduje się nowy oręż. Teraz wystarczy mieć przy sobie dość złota na zakup nowej zabawki między kolejnymi etapami rozgrywki. Posiadanie wszystkich broni nie jest też niezbędne do zdobycia wszystkich zakończeń Drakengard'a. Nowe zakończenia epickiej przygody Nowe zdobywamy przechodząc grę na wyższych poziomach trudności. Trzeba też przyznać, że ilość przeciwników na planszy robi wrażenie. Zazwyczaj jedno pole bitwy mieści w sobie kilka tysięcy wrogich jednostek, które możemy zabić, do tego dochodzą czasem sprzymierzeńcy, których też możemy wykończyć. Łącznie na jednej planszy może znajdować się do kilkunastu tysięcy jednostek, przy czym gra się wcale nie tnie i nie zgrzyta. Niewiele zaś zmieniono w kwestii samej walki. Dalej używamy kombosów, które są coraz lepsze wraz z poziomem postaci. Usunięto za to limit czasu, w którym możemy sterować innym bohaterem, niż Nowe. Możemy teraz bez przeszkód walczyć inną postacią, używać nią innych broni niż podstawowa, ale jej śmierć będzie też przegraną w grze, w przeciwieństwie do pierwszego Drakengard, gdzie przegrana drugą postacią kończyła się przedwczesnym pojawieniem się Caima.

Drakengard 2 jest grą nieco lepszą i inną od swojej poprzedniczki. Zatraciła część swojego mrocznego klimatu, fabuła stała się mniej chaotyczna, grafika zyskała na jakości. Pomimo tego, że jest kontynuacją Drakengard, nie wymaga znajomości poprzedniczki, jednak dla fanów serii kryje w sobie wiele smaczków.

Agred8+Drakengard 2 to krok naprzód, w porównaniu z poprzednią częścią serii. Grałem w nią z przyjemnością, chociaż nie jestem fanem monotonnego mordowania kolejnych fal podobnych do siebie wrogów.

Plusy
  • Ładna grafika.
  • Dobra fabuła.
  • Świetny soundtrack.
Minusy
  • Wciąż nieco monotonna.
  • Momentami wkurzająca.