NAPISAC NOWA RECENZJE
Wymieniłem właśnie stare PS2 na nowe (V10). Od razu przerobiona konsola stanęła sobie dumnie na miejscu zasłużonej ?siostry?. Ja jako jej właściciel codziennie po 3-4 godzinnej partyjce w SoulCalibura 2 zawsze znalazłem te 5 minut żeby obetrzeć ją starannie z niewidocznej warstwy kurzu. I tak postępowałem każdego dnia, wprawdzie gier na PS2 mam sporo, już od dawna w mojej kolekcji znajdowało się Final Fantasy X, które po nagraniu zostało tylko sprawdzone i odstawione na półkę, bo nieszczęśliwie gra trafiła do mnie równocześnie z Devil May Cry. Zapomniałem więc, że taka gra w ogóle znajduje się w moim domu zagrywając się całymi dniami i nocami, przechodząc w kółko DMC (niektórzy się dziwili, że mi się to nie znudziło, mimo iż grę znałem na pamięć). Potem wyszło SC2, i mimo że już miałem zamiar wziąć się za FFX, mimo iż naczytałem się strasznie dużo opinii, że gra ma słabą fabułę itp., lecz i tak SC2 wciągnęło mnie na dobre. Pewnego pięknego dnia DVD z SC2 było zbyt porysowane by dało się grać, siedząc zrozpaczony przed konsolą pomyślałem: ?w końcu się za tego ?Fajnala? biorę?, sięgnąłem po płytę, włączyłem grę ,?e to już widziałem?, początek nieciekawy żadnego renderowanego Intro, ale nic gram dalej. No i tu mogę zacząć część właściwą tej Recenzji (w końcu przestał nudzić !).
Czas mija, ja przebijam się przez kolejne lokacje spiry poznając lepiej moich towarzyszy i zwyczaje tu panujące. Natrafiła się walka, ja podekscytowany macham padem na wszystkie strony ?no pokazuj się wreszcie mendo krzaczasta, bo już nowy mieczyk muszę wypróbować?, jest! jest! Takiego stwora jeszcze nie widziałem. Sam nie wiem kiedy minęło pierwszych 10 godzin grania (bez przerwy), ale nie ma się co przejmować czasem trzeba zniszczyć Sina!.
Final Fantasy X to arcydzieło graficzne, muzyczne, fabularne i każde inne możliwe. Historia opowiedziana jest od strony Tidusa, młodej gwiazdy Blitzballa czyli gry, która jest jedynym sportem/rozrywką znaną w Spirze. Jest on synem innej wielkiej gwiazdy tego sportu o imieniu Jacht. Jego ojciec zaginął 10 lat przed aktualnymi wydarzeniami. Tidus przenosi się ze swojego świata w świat, który jest prawdopodobnie alternatywą przyszłości, w tym świecie miasto, w którym mieszkał (Zanarkand) zostało zniszczone 1000 lat temu. Panują tam dziwne zwyczaje. Ludzie wyznający dominującą religię boją się używania maszyn, wszyscy żyją w strachu przed Sinem, wielkim potworem, którego ataki tłumaczą jako pokutę za korzystanie z nich. Świat, w którym się znalazł a zarazem świat gry jest bardzo charakterystycznym i ciekawym miejscem, żyją w nim najróżniejsze stwory, oprócz ludzi można normalnie przechadzając się po jakimś mieście natrafić na jakiegoś Ronso albo inną przerośniętą żabę. Do walki z sinem ?powoływani? są Summonerzy, którzy przy pomocy zdolności przywoływania stworzeń zwanych Aeonami, mają pokonać Sina. Summoner sam nie jest osobą specjalnie zdolną fizycznie, więc podczas przeprawy przez niebezpieczne krainy Spiry towarzyszy mu ?guardian?, czyli po prostu ochroniarz (niekoniecznie jeden), ale to nie jest jedyne przeznaczenie guardiana... Fabuła opowieści Tidusa prowadzi właśnie przez taką podróż do przywołania Final Aeona i tym samym pokonanie Sina. Tidus trafia w miejsce, gdzie zaprzyjaźnia się z Wakką bardziej silnym niż mądrym, narwanym kapitanem drużyny blitzballa, imponującym mu właśnie własnymi umiejętnościami w tej grze. Wakka zabiera go do swojego ?domu?, tam poznaje Yunę, młodą ładną summonerkę. Jest ona córką Summonera Braski, który 10 lat temu pokonał Sina (lecz ten się za każdym razem odradza) oraz pięknej tajemniczej Lulu, która wraz z Wakką jest Guardianem Yuny, oraz trzeciego Guardiana Khimariego niebieskiego przedstawicieli Ronso (mało ufny z niego stwór, pewnie dlatego że bardzo martwi się o Yunę). Tidus dołącza więc do nich w nadziei, że podczas ?pielgrzymki? dowie się jak wrócić do domu. Chwilę podróżując natkniemy się na młodziutką tryskającą energią Rikku, przedstawicielkę Al.-Bhed która jest kuzynką Yuny oraz na twardziela Aurona tajemniczego człeka, który jak się okaże jest martwy. Tidus myśli, że on go w to wszystko wplątał. To jest właśnie drużyna - Yuna oraz jej Guardiani. Podczas przygody zdąży ci się obalić zakłamaną religię Yawonu, zdemaskować zdradzieckiego przywódcę tej religii narodu, pokonać legendarną summonerkę, która jako pierwsza zniszczyła sina. W to wszystko wplątany jest wątek miłosny pomiędzy Yuną i Tidusem. W czasie wędrówki dobrze poznasz każdego towarzysza, każdemu z nich autorzy poświęcili trochę czasu i pozwolili poznać jego historię i zrozumieć zachowanie. Podsumowując fabuła jest świetna, wciąga i nie pozwala ani na chwile nudy. Jej główna siła tkwi w szczegółach i mniejszych questach, główny cel mamy narzucony od początku : pokonać Sina, tu nie liczy się cel ale droga do niego.
System Walki nie jest innowacyjny ani jakiś specjalnie oryginalny. Masz 3 postacie na arenie, każda z nich ma inną broń, która ma różne abilites (czyli właściwości jak Atak +20% itp., to samo jest w przypadku zbroi). Jak tylko pasek limitu się napełni, możesz zmienić dowolną postać na inną (które są aktualnie w twojej drużynie), zaatakować fizycznie, użyć białej (magia lecząca/wzmacniająca ?heal?) lub czarnej magii (ataki żywiołami, ?fira?, ?firaga? itp.), użyć przedmiotu (potiony itp.), wykonać specjalną czynność (kradzieże, osłabienie itp.) oraz użyć ?overida?. Czym są overidy ? Są to specjalne ataki inne dla każdej postaci, które możesz wykonać gdy pasek overid jest pełny. Żeby go napełnić musisz ustawić w jakim trybie ma się napełniać np. napełnia się gdy atakujesz, bronisz się, leczysz, uciekasz z walki. Wybierasz sobie jedną z opcji i po wykonaniu odpowiedniej czynności pasek overidu trochę się zapełni. Musisz używać tej czynności aż pasek będzie cały, wtenczas możesz użyć silnego overidu, który często polega na jakiejś minimini gierce (np. u Wakki masz 3 kręcące się okna jak w jednorękim bandycie i efektywność ataków zależeć będzie od wyniku minigierki). Bardzo to ciekawe i przyjemne rozwiązanie. Są oczywiście anomalie, zgony, ucieczki z walki tak jak w każdym przykładowym RPGu. Teraz o systemie rozwoju postaci. Normalne levelowanie jest tu zastąpione systemem ?Sphare Board?. Za pokonanie wroga dostajesz normalny exp. i normalnie zamienia się on na levele, które służą tu do poruszania się po Sphare Board. Żeby to zrozumieć najlepiej porównać to do gry w Chińczyka (nie chodzi mi o żadnego azjatyckiego RPGa tylko o prostą planszówkę, w którą grało się w przedszkolu). Niezależne ile byś miał tych leveli twoje statystyki stoją w miejscu, ponieważ te levele służą do tego, do czego w chińczyku służą oczka na kostce do gry :F - do poruszania się po polach na planszy. Na każdym z tych pól widnieje jakiś napis np. HP+200, MP+20, AT+3 lub gwiazdka (jest to umiejętność np. jakiś czar, kradzież itp.). Żeby aktywować któreś z tych pól to musisz znajdować się na polu, na którym widnieje interesujący cię symbol lub pole to musi być połączone ?rurką? z tym, na którym się znajdujesz oraz dodatkowo do aktywacji każdego potrzebujesz jakiegoś sphare (PowerSphare , MagicSphare itp.). W zależności od tego jaki charakter ma interesująca cię statystyka (magia, siła fizyczna, szczęście, szybkość) takie sphare musisz posiadać, przykładowo żeby aktywować AT+3 (czyli Atak) musisz posiadać PowerSphare, do Luck - Fortune Sphare itd. Te przedmioty są zużywalne i zawsze musisz zadbać o to żeby ich nie zabrakło, nie można ich kupić tylko wygrać w walce. Fortunesphare jest bardzo rzadkim przedmiotem i początkowo należy je mądrze wykorzystać (czyli nie podnosić Luck o 1 tylko np. p 3 lub 4). Każda postać posiada limit HP jest to 9999 oraz limit mp 999, oraz limit zadawanych obrażeń 9999. Oznacza to, że gdy będziesz miał aktywowane pola, których łączna wartość będzie przekraczać limit hp lub mp, nie będą już one wzrastać a atak, który powinien zabierać przeciwnikowi więcej niż 9999 będzie zabierał tylko 9999. Na szczęście jest to do ominięcia, postać musi posiadać broń, która ma abilites ?Break Damage limit? oraz zbroje z ?Break HP (lub MP) Limit?, wtedy limit Hp oraz obrażeń wynosi 99.999 a limit MP 9.999.
To tyle na temat systemu, jest bardzo łatwy do opanowania i przyjemny w użyciu, a SpchareBoard to wspaniałe rozwiązanie ponieważ teraz możesz konkretnie sterować rozwojem każdej postaci, wedle własnego uznania.
Aeony to główna broń Summonerów przeciwko Sinowi, oprócz funkcji fabularnej pełnią one rolę zwykłych Summonów, których tu również nie mogło zabraknąć. Są to silne stworzenia, które może przyzwać tylko Summoner, w tym wypadku jest to Yuna. Gdy przyzwie jednego z posiadanych Aeonów, nie zadaje on jednego ataku poczym wraca skąd przybył, w FFX Summon staje do normalnej walki z przeciwnikiem, niestety na ten czas nasza drużyna idzie w odstawkę. Teraz jednak możemy sobie sterować poczynaniami summonowanego Aeona. Aeony posiadają oprócz zwykłego ataku, overida, magii, specjalne ruchy (czyli anomalie, breaki itp.), jeden indywidualny atak, opierający się na umiejętnościach przyzwanego stwora. Aeony są silne i niewarto tracić czasu na przyzywanie ich na zwykłych cieniasów, lepiej zostawić sobie na trudniejszych bossów, czy na chwile słabości drużyny. Mamy ich siedmioro: Valefor - latający stwór, którego ataki opierają się na wierze i sile fizycznej, Ifrit - podobny do Lwa ognisty stwór, Ixion ? elektryczny koń , Shiva ? niebrzydka kobieta o lodowatym sercu :D, Bahamut - potężny latający Smok bez limitu obrażeń, Anima ? wielki skrępowany mutant, bez limitu obrażeń, Yoiimbo - samurajopodobne stworzenie posiadające psa, które chce pieniędzy za wykonywanie ataków, mega silny, potrafi jednym atakiem zabić każdego bez wyjątku, Magus sister (Sindy, Sandy, Mindy) ? te 3 owady siostrzyczki nie pozwalają dokończać sterowania nimi, możesz im tylko wydać polecenie jaki charakter ataku ma mieć następny ruch (atak, pomoc innej, overide, leczenie). Żeby zdobyć każdego z Aeonów musisz się dostać do świątyni, w której spoczywa Feytch jednego z nich. Niektóre z tych stworów mają limit zadawanych obrażeń, zdjąć go można posiadając Celestial Weapon jednej z postaci. Każda postać zdejmuje limit jednemu z aeonów.
Teraz trochę o stronie technicznej dziesiątej części finala. Zacznijmy od grafiki, bez wahania można stwierdzić, że jest to najładniejsza z dotychczasowych gier SquareSoftu, dodatkowo jedna z najładniejszych gier na PS2. Piękne tła, postacie i inne elementy, mają narzucone bardzo barwne dobrze komponujące się tekstury. Bohaterowie są w pełni trójwymiarowi, tła to głównie bardzo dobre ?rendery?, architektura postaci jest bardzo dobra, a jeśli chodzi o ?świat? tu projektanci bardzo się postarali - otocznie na zewnątrz i wewnątrz pomieszczeń jest bardzo charakterystyczne, ciekawe i nie ma schematycznych czy powtarzających się budowli czy elementów. Jest to nielada wyczynem zwracając uwagę na naprawdę ogromny świat zawarty w grze. Przyjdzie ci zwiedzić świątynie, lasy, miasta, pustynie i inne ciekawe miejsca, które są połączeniem dawnych czasów z przyszłościowymi super technicznymi elementami. Ogólnie rzecz biorąc do grafiki nie można się przyczepić, jest po prostu rewelacyjna.
Muzyka - tu nie będzie zaskoczenia. Square potrafi skomponować perfekcyjną muzykę do każdej gry, często te utwory wznoszą się ponad grę, mogą się spodobać nawet osobom, które nigdy nie słyszały o FF czy nawet PS2. Nie odnotowałem w tym wszystkim słabszych tracków, ich poziom jest bardzo dobrze wyważony, w każdym miejscu muzyka jest idealnie dopasowana, nie nuży, fabularnie też ma duże znaczenie. Zależnie od charakteru danej części fabuły przybiera różne tony, wprawia w nastrój oczekiwania kiedy w opowieści pojawia się taki moment, zagrzewa do walki podczas pojedynku, gra na emocjach za każdym razem trafiając w uczucia związane z przeżywaniem przez gracza historii Tidusa.
Sama grywalność czy ogólny system prowadzenia rozgrywki nie jest żadną innowacją ani żadną rewelacją. Normalnie poruszamy się po świecie, bez używania skoków. Spotykamy losowo generowane potwory, następuje walka i tak w kółko poruszając fabułę do przodu. Napotykamy skrzynki i inne potrzebne przedmioty, czasem pojawi się mało skomplikowana łamigłówka (zabawa ze sferami w świątyniach).
Dodatki. W wersji NTSC dodatkiem były ?Monster Arena? miejsca, gdzie możemy zmierzyć się ze złapanymi potworami (łapiemy je zadając im śmierć bronią z ability Catch). Za złapanie jakiejś konkretnej liczby stworów jesteśmy nagradzani itemami oraz odblokowuje się jeden z silniejszych potworów, które mogą już sprawić problemy. Następny dodatek to możliwość wykupienia wszystkich melodii oraz filmików znajdujących się w grze i dowolne ich odtwarzanie. W wersji pal dodano drugą płytę z dodatkami (FFX:International) oraz to co najważniejsze, czyli ?Dark Aeony? są to pioruńsko trudne alternatywne wersje możliwych do przywoływania przez Yunę Aeonów oraz Penace ? nieziemsko trudny przeciwnik, z którym walka jest bardzo długa i nie wystarczą nawet same maksymalne statystyki.
Na koniec potwierdzenie tego co wyżej napisałem w skrócie oraz prosty wniosek: Final Fantasy X jest cudowną i piękną grą, jej poszczególne części składają się na perfekcją całość, która przykuwa przy pierwszym podejściu na ok. 120 godzin, ale nie jest to gra na jeden raz. Po przejściu na pewno zapragniesz do niej powrócić, by jeszcze raz wysłuchać opowieści Tidusa i uratować Spire przed Sinem, cud gra.
Ta gra jest świetna poprostu ją uwielbiam! |
Komentarze (47)
the_R
Kamcio
rbk
Carlos WzW
yoker
wielki
Serge
drax
Square Lover
Gość, a kto? :D
Inp4
sergio
damnare
Mars
Dodaj komentarz
Wpisz treść komentarza w opowiednim polu. Pamiętaj, że HTML jest niedozwolony.
Niezarejestrowani użytkownicy uzupełniają również pole autora.
Konieczna jest również weryfikacja niezalogowanych użytkowników.
Wypowiedzi obraźliwe, infantylne oraz nie na temat będą moderowane - pisząc postaraj się zwiększyć wartość dyskusji.