Fani jRPG narzekają ciągle, że ich ulubiony gatunek przeżywa kryzys. Mają ku temu rzeczywiste podstawy, gdyż przełomowe tytuły stworzone dla konsol generacji PS2 można policzyć na palcach jednej ręki. Wszyscy pamiętają czasy świetności PSOne, gdy wysyp jRPG oznaczał wielogodzinne potyczki z wrogami i wspaniałe doświadczenia z przeróżnymi grami. Czy nowy Final Fantasy zaspokoi oczekiwania graczy, którzy oczekują świeżości od lat? A może przedstawiany jako geniusz jego twórców okaże się jedynie słabym wydawnictwem? Nie zważając na skrajne oceny, a to Famitsu (40/40), a to graczy krytykujących system lub fabułę postaram się obiektywnie przedstawić nowe dziecko Square Enix.
Final Fantasy XII to na pewno nietuzinkowy tytuł, zapowiadany przez Japończyków od kilku lat. Kontrowersyjny pod wieloma względami. Przykładowo za zmianę zespołu tworzącego grę lub ciągłe przesuwanie premiery. Jednak mimo to z żarem w sercach czekaliśmy, co pokaże nowy członek sagi. Biorąc pod uwagę poprzednie dokonania Yasumi Matsuno i jego drużyny (Battle Ogre, Final Fantasy Tactics, Vagrant Story), powinniśmy spodziewać się prawdziwego przeboju. Jednak seria Final Fantasy, która przez lata stała się zdecydowanie zbyt wtórna nie nastrajała optymizmem, jeśli chodzi o zmiany. Co powstało z połączenia tych dwóch różności? Ano Final Fantasy XII.
Fabuła
Cała historia rozgrywa się w świecie Ivalice, znanym choćby z FFT. Spotkamy tam rycerzy w zbrojach, ludzi żyjących spokojnie jakby zatrzymał się czas i inne znamiona średniowiecza. Jednak znajdziemy tam również okręty powietrzne, działa laserowe i technologię niczym z Final Fantasy VII. Taka mieszanka potrafi zawrócić w głowie. Ten kolorowy i roztańczony świat przygniata gracza, który zaczyna się gubić. Do tego jeszcze bohaterowie, których poznajemy z biegiem historii. Niby dorośli, prawdziwi z krwi i kości, a jednak niekompletni. Ich wzajemne relacje jako całości drużyny są słabo widoczne. Najbardziej brakuje emocji, które trzymałyby napięcie podczas przeżywanych wydarzeń. Do tego jeszcze Vaan jako główny bohater. Ten chłopiec nie może udźwignąć takiego ciężaru. Na szczęście Ashe, Balflear i Basch ratują honor tego scenariusza. Niestety, ale niektóre wątki należało bardziej rozwinąć.
System gry
Prawdziwym potencjałem Final Fantasy XII jest system gry. Nowatorskie podejście developerów widać w każdej sferze, począwszy od mechaniki, a skończywszy na menu i listach poleceń. Największa zmiana to brak losowych walk z przeciwnikami na dogrywanych arenach, ponieważ wszystko toczy się w czasie rzeczywistym. Tym sposobem możemy zaatakować kogo tylko chcemy. Do wyboru są dwa warianty rozgrywki: WAIT MODE (tradycyjny) i ACTIVE MODE (nowoczesny), a także możliwość ustawienia szybkości toczonych walk. Standardowy Wait Mode dobrze sprawdza się na początku, jednak po zapoznaniu się ze sterowaniem powinniśmy zwiększyć tempo walk. Różnice między tymi trybami to zatrzymanie lub nie czasu podczas wybierania poleceń. O ile początkowe walki sprowadzają się co najwyżej do typowego Attack, Attack, Cure to przy bardziej skomplikowanych taktykach upływający czas również będzie naszym wrogiem.
Pomocny w tej sytuacji może okazać się Gambit System, który decyduje za nas, co dana postać zrobi. Ogólnie rzecz biorąc możemy wydawać polecenia wszystkim postaciom, ale niektóre działania można zautomatyzować. Największym osiągnięciem naszych zmyślnych strategii będzie samodzielne rozgrywanie walk przez bohaterów, którzy w odpowiednim momencie zaatakują przeciwnika, a w innych uleczą rannego członka drużyny. Niestety droga ku temu jest kręta i stroma, gdyż łatwo wpaść w błędne koło i nasza postać zamiast wykonać to co zamierzaliśmy wykona co innego. Z biegiem historii lista możliwych poleceń dla naszych bohaterów rozrasta się, a do konfiguracji mamy trzynaście priorytetowych akcji. Gambit System sprawdza kolejno ustawienia dla danej postaci i wykonuje je w kolejności od najwyższego do najniższego. Niestety to za mało, aby utorować sobie drogę do zwycięstwa.
Aby używać nowych, lepszych czarów, umiejętności czy wyposażenia należy po pierwsze kupić je w sklepie, a także zdobyć odpowiednie licencje. Rozwiązanie podobne do Sphere Grid, jednak tutaj za rozwój naszych postaci odpowiadają License Points (LP), które otrzymujemy po stoczonych walkach. Zebrane w ten sposób punkty przeznaczamy na odkrycie wybranego pola License Board. Niestety nie każde pole można odkryć, a jest ich do odkrycia sporo. Kiedy odkrywamy konkretne pole, cztery sąsiednie ukazują swoje sekrety. Tym sposobem (rozwijaniem w różnych kierunkach) kształtujemy nasze postacie. Inna sprawa, że w późniejszym czasie zanikają granice między charakterystykami członków drużyny, a każdy staje wszechpotężnym siekaczem.
Dopełnieniem tego systemu są Mob Hunt i Clan Report. Pierwsze z nich to misje, w których decydujemy się znaleźć osobnika poszukiwanego listem gończym. Zlecenia przyjmujemy od mieszkańców Italice, których szukamy według specjalnych tablic ogłoszeń w gospodach. Warto również należeć do Klanu, co pozwala na kupowanie normalnie, niedostępnego wyposażenia, czarów i przedmiotów.
Grafika
Poziom graficzny jaki prezentuje Final Fantasy XII jest wysoki. Trudno winić programistów za cokolwiek, gdyż wyciśnięcie więcej z PlayStation 2 jest prawie niemożliwe. Postacie są bardzo dokładnie wykonane, ze szczególnym naciskiem na twarze. Również rozległe przestrzenie nie budzą zastrzeżeń. Wszystkie tereny opracowano tak, aby zaznaczyć ich indywidualny charakter.
Renderowane wstawki to głównie statyczne loty kamery wokół monumentalnych lokacji Ivalice, chociaż w kilku momentach widać bohaterów gry, którzy prezentują się pięknie. Niestety w czasie rzeczywistym ograniczenia sprzętowe są widoczne i nie pomogą tu żadne sztuczki. Zastosowano wprawdzie filtr rozmywający lekko całość obrazu, ale jakość tekstur i pozostałe elementy pogarszają się w miarę przybliżania kamery. Na kolejny skok jakościowy przyjdzie nam poczekać do nowej generacji konsol.
Muzyka
Muzyka, która jest nieodzownym elementem gry stoi na równie wysokim poziomie. Nobuo Uematsu nie komponował tym razem, ale tak odpowiedzialnego zadania nie polecono nowicjuszowi. Hitoshi Sakimoto zajmował się już udźwiękowieniem wielu gier, a Final Fantasy XII było dla niego nowym wyzwaniem. Całość ma swój charakter i doskonale współgra.
Podsumowanie
Nowe dziecko Square Enix w ogólnym rozrachunku wypada bardzo dobrze. Może nie idealnie, ale zawsze mogło być gorzej. Grając w Final Fantasy XII na pewno odnajdziemy wiele serca projektantów i umiejętności programistów, którzy poświęcili swój cenny czas. Gra powinna przypaść do gustu wszystkim graczom, ponieważ jest to wybitny tytuł, których dzisiaj w gatunku jRPG zdecydowanie brakuje.
Komentarze (36)
Macross_F
MALYMAN
kurt
Carlos WzW
Damian
kminkie
Piterevo
hermes
wizytator
denefcl
ja
Dodaj komentarz
Wpisz treść komentarza w opowiednim polu. Pamiętaj, że HTML jest niedozwolony.
Niezarejestrowani użytkownicy uzupełniają również pole autora.
Konieczna jest również weryfikacja niezalogowanych użytkowników.
Wypowiedzi obraźliwe, infantylne oraz nie na temat będą moderowane - pisząc postaraj się zwiększyć wartość dyskusji.