Informacja
Ten artykuł wymaga edycji, aby być zgodnym z nowymi zasadami SquareZone. Obecna wersja zostanie wkrótce dostosowana do standardów.
Marka Final Fantasy jest szeroko znana w świecie gier wideo. Dlatego za każdym razem, gdy świat dowiaduje się o nowej części sagi, nawiązaniu, kontynuacji czy innej wyciskarce pieniędzy z graczy wszyscy zamierają w bezdechu. Nie inaczej było tym razem. Squre Enix zapowiadało Final Fantasy XII od dłuższego czasu, a jeszcze dłużej przesuwało jego premierę. Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tego tytułu. Jednak cała ta wydawnicza gorączka udzieliła się także mnie. Mimo, że nie widziałem gry to śledziłem wszelkie przecieki na jej temat. Kiedy już zobaczyłem namiastkę nowej części serii, czyli demo dołączone do amerykańskiej wersji Dragon Quest VIII, przekonałem się całkowicie. Długi okres oczekiwania na finalny efekt w wersji japońskiej, a potem angielskiej doprowadził w końcu do tego, że sięgnąłem po Final Fanasty XII OST.
Muzyka z gry to prawie 5 godzin dźwięków zarejestrowanych na czterech płytach audio. Osoba odpowiedzialna z kompozycje i aranżację utworów to Hitoshi Sakimoto, który zastąpił o wiele bardziej znanego i popularniejszego Nobuo Uematsu. Sakimoto nie ma na swoim koncie muzyki z żadnej części Final Fantasy, ale pracował na taki grami jak Final Fantasy Tactics i Vagrant Story. Miłośnicy tych gier rozpoznają jego charakterystyczny styl i brzmienie. Trudno powiedzieć, że jedna płyta jest gorsza od drugiej, a nie jednej znajdziemy więcej utworów spokojniejszych, a na drugiej dynamicznych.
CD1
Pierwsza płyta w porównaniu z kolejnymi jest spokojna. Wprowadza nas w nastrój Final Fantasy. Wita w czarodziejskim świecie Ivalice. Sakimoto prezentuje swoje aranżacje między innymi w "Loop Demo", które jest częściowo jest jednym z podstawowych utworów serii oraz "Opening Movie". Ten drugi jest motywem przewodnim całej gry. Długi, spektakularny utwór urzeka głównie dynamicznym partiami perkusyjnymi i spokojnymi, stonowany przejsciami. Oprócz spokojnych kawałków na płycie znajdziemy kilka żywiołowych: "Infiltration" oraz "Rebellion". Fani Vagrant Story znajome dźwięki mogą usłyszeć we fragmentach "Auditory Hallucination" i "Penelo's Theme". Znajdziemy także cztery utwory, które nie zostały użyte w grze "A Small Happiness", "Mission Start", "Mission Failed", "A Small Bargain".
CD2
Płyta ożywia się stopniowo. "The Princess' Vision" jest spokojny, ale budzi też niepokój. Słyszymy to już w kolejnym kawałku "Clash of Sword". Niektóre utwory zawierają wyraźną linię perkusji, która podkreśla ich żywiołowy charakter. "Battle Drum", "Speechless Fight" albo "The Tomb of Raithwall". Motyw przewodni gry usłyszymy w "Theme of the Empire", który jest modyfikacją utworu z pierwszej płyty. Sakimoto zmienia tonacje, instrumenty i manipuluje stylem. W sumie motyw imperium, motyw oswobodzenia armii i główny motyw Final Fantasy występują w "Opening Movie", ale ciężko je rozdzielić. Kompozytor prezentuje własną wersję tematu "Chocobo", który fani serii rozpoznają bardzo szybko.
CD3
Płyta trzecia znowu pozwala odetchnąć przed decydującym starciem. Narastające emocje, a także wydarzenia gry zmierzające ku rozstrzygnięciu słychać w kolejnych utworach. Jednym z ciekawszych utworów całego soundtracku jest "Seeking Power", którego autorem jest Hayato Matsuo. Jest to połączenie sprytne połączenie perkusji i fortepianu. Masaharu Iwata z kolei popisał się podczas tworzenia "The Sochen Cave Palace". Znajdziemy, tu także następną aranżację "Chocobo", tym razem użytą w grze. Miłym ukłonem w stronę fanów serii będzie "Clash of the Big Brigde" wykonywany przez całą orkiestrę. Z kolei graczy Vagrant Story ucieszy spokojny, melodyjny "Time for the Rest. Większość kawałków na trzeciej płycie to nastrojowe, niekiedy nawet smutne utwory. Przykładem niech będzie "White Room". Ciekawe kompozycje stanowią również "Eruyt Village", "The Stillshrine of Miriam" oraz "A Moment's Rest".
CD4
Ostatnia płyta rozpoczyna się spokojnie, ale jest to większość utworów to energiczne i widowiskowe wiązanki. Na szczególną uwagę zasługują "The Sky Fortress Bahamut" oraz "The Battle for Freedom". Są to najdłuższe utwory na czwartym dysku i doskonale pasują jako zakończenie całego soundracku, a także i gry. Oprócz tego znajdziemy jeszcze piosenkę "Kiss Me Goodbye", która jest jedynym wkładem Nobuo Uematsu.
Podsumowując, na pewno nie jest to typowy soundtrack serii, do jakich zdążył już przyzwyczaić nas Uematsu. Słuchanie muzyki z Final Fantasy XII jest ekscytującym doświadczeniem, podczas którego daje odczuć się zaangażowanie kompozytora. Hitoshi Sakimoto wykonał bardzo ciężką pracę, aby jego utwory nie były jedynie tłem dla samej gry. Muzyka Final Fantasy XII jest osobną częścią wspaniałej historii, a razem z grą tworzy spójną całość i wielkie nową jakość dla całej sagii.
Muzyka z Final Fantasy XII jest bardzo dobrym uzupełnieniem samej gry. Bogaty wybór utworów zebrany na czterech płytach audio to prawie pięć godzin słuchania bez przerwy. Jedynym minusem jest wysoka cena i ograniczona dostępność w kraju. Oczywiście znajdą się osoby, które nie lubią muzyki słuchać muzyki z gier z zasady. Jednak dla mnie słuchanie muzyki jest dopełnieniem grania w dany tytuł.
- Ogromna ilość muzyki
- Limitowana edycja 4-płytowa
- Wysoka cena i trudna dostępność
Komentarze (3)
Dodaj komentarz
Wpisz treść komentarza w opowiednim polu. Pamiętaj, że HTML jest niedozwolony.
Niezarejestrowani użytkownicy uzupełniają również pole autora.
Konieczna jest również weryfikacja niezalogowanych użytkowników.
Wypowiedzi obraźliwe, infantylne oraz nie na temat będą moderowane - pisząc postaraj się zwiększyć wartość dyskusji.