Informacja
Ten artykuł wymaga edycji, aby być zgodnym z nowymi zasadami SquareZone. Obecna wersja zostanie wkrótce dostosowana do standardów.
Przez te 20 lat swojego istenia, firmy Squaresoft i Enix lubiły zaskakiwać swoich fanów, raz po raz wydając gry.. hmm... specyficzne. W wypadku Square, były to zazwyczaj jRPGi, taki jak "Live-A-Live", czy "Super Mario RPG". Enix natomiast stworzył serie Itadaki Street - dziwnej gry, której korzeni szukać należy w klasycznym Monopoly. Którz z nas nie grał kiedyś w Monopol, czy Eurobiznes z kolegami, kto nie uśmiechał się złowieszczo, kiedy kumpel wchodził na nasze pole, na którym postawiliśmy hotel. Japończycy w tym czasie pocinali na swoich NESach, SNESach i PSX'ach w cztery pierwsze części Itadaki Street, czując dokładnie to samo. To właśnie dla nich, po wielulatach powstał "Dragon Quest & Final Fantasy in Itadaki Street Special" (wygodniej jest chyba mówić "Itadaki Street Special"). Żeby jeszcze poszerzyć grono nabywców, SE postanowiło wstawić do gry postaci, które gracze pamiętają z różnych części DQ i FF. Kupowanie ulic wygląda znacznie ciekawiej, kiedy nabywa je nie jakaś enigmatyczna, nowa postać, czy plastikowy pionek, ale Sephiroth, Squall, czy Vivi.
Po uruchomieniu gry człowiek szybko uświadamia sobie, dlaczego Itadaki Street Special nie opuściło Japonii. Ta gra jest zbyt nietypowa, żeby sprzedała się gdziekolwiek indziej. Na samym początku wita nas wstawka filmowa, w której to pokazana jest znaczna większość postaci chodzących po mieście, a potem tańczących na jakimś balu przy muzyce, kojarzącej się z przedszkolem. Wszystko wygląda ślicznie, bo miło sobie popatrzeć na znajome buźki, przerobione na styl Super Deformed i podrasowane do poziomu grafiki PS2. Oprócz tego, że filmik jest zdecydowanie przesłodzony i zbyt uroczy, cięzko się do czegokolwiek w nim doczepić. W szczególności, że nie tylko on jest przesłodzony i uroczy.
Dobra... filmik się skończył, pojawia się pierwsza plansza i optymistyczny napis "Press START". Po wykonaniu instrukcji jednak odkrywamy bolesną prawde tego świata. Gry wydane wyłącznie w Japonii, są z dziwnych przyczyn głównie w języku japońskim. Tak więcej menu główne naszej gry składa się z kilku rzędów japońskiej kany, odpowiedzialnych za kolejne opcje gry. Poza tym niewielkim mankamentem, oprawa graficzna gry wygląda naprawde dobrze. Każda plansza ma w tle jedną ze znanych graczom jRPG lokacji, takich jak miasto Midgar, czy legendarny już Gold Saucer z FFVII, Alexandria z FFIX i wiele innych. Wszelkie animacje w grze są skromne, ale nie ze względu na partactwo grafików, lecz poprostu niespecjalnie duże pole do popisu. Gry w kasynie również wyglądają bardzo przyzwoicie i za nie szczególnie można ich pochwalić. Tak więc od tej strony przyczepić się nie sposób, no bo niby jakiej grafiki mielibyśmy oczekiwać od czegoś, co bazuje na zasadach Monopoly.
Muzyka w grze, to głównie przeróbki kawałków znanych z FF i DQ. Każda plansza ma swój podkład, typowy dla lokacji w tle (tak więc Gold Soucer ma przerobioną wersje swojego podkładu z FFVII, a w Alexandrii usłyszymy Prima Vista Band). W pewnych momentach (kiedy któryś gracz przekroczy ustaloną granice kapitału) słychać muzykę z walki z Bossem, charakterystyczną dla gry, z której dana plansza pochodzi. Większość utworów została przerobiona tak, żeby pasować do wszechogarniającej cukierkowości gry, ale przyznam się wam, że naprawde miło się tego słucha. Można się było w końcu spodziewać takiej, a nie innej oprawy graficznej w grze, w której występują postacie z najbardziej znanych serii jRPG na świecie.
Co do systemu gry, to jest on znacznie bardziej zamotany niż w Monopoly, przez co można się w nim początkowo pogubić. Po pierwsze, w Itadaki Street Special są różne plansze, nie tylko jedna. Do tego żadna z plansz nie ma kształtu kwadratu, jak to miało miejsce w Monopolu. Najprostrzy jej kształt to ósemka ze startem w środku, a później dochodzą coraz bardziej pokręcone figury. Chodząc po nich, możemy decydować w którą odnogę skręcić, kiedy przyjdzie nam stać na skrzyżowaniu, tak więc element losowy jest już nieco mniejszy, chociaz dalej do poruszania się, służy nam sześcienna kostka (troche dziwna kostka, bo czasami można na niej wyrzucić liczby z przedziału 1-7 lub 1-8). Startujemy gre mają pewną ilość gotówki, a naszym zadaniem jest przekrocznie ustalonego dla planszy limitu pieniężnego. Pierwszym sposobem na zdobywanie kasy jest przejście przez wszystkie 4 pola ze znaczkami (jak w kartach: Kier, Karo, Pik i Trefl). Zaliczając je wszystkie i wracając na pole startu, dostajemy Level Up (nie trudno zgadnąć jaka wtedy muzyka się pojawia). Level ogranicza się do otrzymania pewnej ilości gotówki, a nim większy Level, tym więcej będziemy dostawać szmalu za kolejny. Drugim sposobem pozyskiwania pieniędzy, są gry w kasynie. Jeżeli do takowego trafimy, dane nam będzie zagrać w jedną z pięciu gier dodatkowych. Możemy tam wygrać pewną ilość gotówki, ale jak to w kasynie, nie zawsze szczęście się do nas uśmiechnie. Więcej o grach wspomnę w innym artykule ('Kasyno'). Trzecim sposobem na otrzymywanie szmalu, jest kupowanie pól, na które mogą trafić nasi przeciwnicy. Tutaj wygląda to tak samo jak w Monopoly, z tą różnicą, że zamiast stawiania domków, czy hoteli, inwestujemy pewną ilość gotówki w dane miejsce, a ono się rozwija i przeciwnicy będą nam na nim musili płacić coraz więcej i więcej. Tak jak w Monopolu, jeżeli będziemy mieli więcej niż jedno pole na danej ulicy, wtedy ceny za pobyt na nich będą większe, a także zwiększy się ilość gotówki, jaką możemy w nie inwestować. Czwartym i najważniejszym sposobem pozyskiwania szmalu, jest kupowanie papierów wartościowych danych ulic. Ceny akcji są uzależnione od tego, ile zainwestowano w jej pola danej ulicy i ile jej akcji już kupiono. Jeżeli w początkowym stadium gry uda nam się kupić np. 100 akcji, które kosztowały nas 8G, a po jakimś czasie ich cena roście do 20G, mamy na tym 1200G zysku, bo kupiliśmy je po 800G, a 2000G kosztują na końcu. Sprawa z akcjami jest na początku troche skomplikowana, więc wspomnę o nich w innym artykule ('Zasady Gry'). W Itadaki Street nie zabrakło również czegoś podobnego, do pół ze znakiem zapytania, na których w Monopoly ciągnęło się karty. Tutaj system ten wygląda tak, że trafiając na takie pole, pojawia się nam tablica z 64oma kartami ułożonymi w kwadrat 8x8. W kartach ukryte są najróżniejsze bonusy, które bardziej szczegółowo omówię w odpowiednim artykule. Jeżeli uda nam się odkryć więcej niż 3 pola w jednej linii, będziemy dostawać za nie pewną ilość gotówki (ilość pól w linii x 10G, 200G za 8 pól). Opis tego, co można wyciągnąć z tych kart znajdziecie w tym dziale ('Karty'). W późniejszym stadium gry, dostajemy dostęp do Sphere Battle Mode, w których to zamiast ciągnięcia kart, mamy bardzo pokręcony system klas zawodowych i związanego z nim Sphere Dice'a. O nim jednak, napisze w innym artykule. W grze mamy również noclegownię, na które wejście zawiesza działalność wszystkich naszych ulic, pole z gwiazdką, na których gracz dostaje procent od każdej tranzakcji, a także pole z teleportem, przenoszące nas do innej części planszy (zazwyczaj na odizolowaną od reszty ulice tzw. wyspe). Widać więc, że gra jest dosyć skomplikowana i oprócz szczęścia, ważna jest również inteligencja i rozsądek.
Idea gry jest bardzo prosta i stara jak świat. Nic dziwnego, że na rynku, w którym gry Multiplayer zdominowane są przez wyścigi, nawalanki i strzelaninki typu Quake, gra taka jak Itadaki Street może mieć problemy z wybiciem się. Jest to dla nich alternatywa, ponieważ zamiast szybkiego refleksu i zręczności, gra nobilituje żyłke do interesów i mądrość. Można powiedzieć, że kupowanie akcji jest znacznie nudniejsze, od skopania komuś tyłka w Tekkena. Nie będzie przesadą stwiedzenie, że ściganie się w Need For Speed przysparza więcej emocji, niż bieganie po kolorowych polach. Ale mina naszego kumpla, który właśnie wszedł w nasze rozwinięte na maksa pole i musi zapłacić nam miłą dla oka okrągłą sumkę, to naprawde miłe uczucie, dla którego warto zagrać w tą dziwną grę.
Gra świetnie wykonana, naprawde ciężko się dziwić wydawcą, że zostałą wypuszczona tylko w Japonii, jako że jest bardzo nietypowa. Zdecydowanie, nie jest to gra dla każdego, ale nie można odmówić jej uroku. Daję 8, chociaż ciężko ten tytuł porównać do czegokolwiek. |
Plusy | Minusy | ||
Możliwość pogrania znanymi postaciami | Po japońsku | ||
Oprawa graficzna i muzyczna | Troche zbyt cukierkowe | ||
Strasznie wciąga |
Dodaj komentarz
Wpisz treść komentarza w opowiednim polu. Pamiętaj, że HTML jest niedozwolony.
Niezarejestrowani użytkownicy uzupełniają również pole autora.
Konieczna jest również weryfikacja niezalogowanych użytkowników.
Wypowiedzi obraźliwe, infantylne oraz nie na temat będą moderowane - pisząc postaraj się zwiększyć wartość dyskusji.