Informacja
Ten artykuł wymaga edycji, aby być zgodnym z nowymi zasadami SquareZone. Obecna wersja zostanie wkrótce dostosowana do standardów.
Świat gier potrafi ostatnio nieźle zaskoczyć. W swojej poprzedniej recenzji na temat snesowskiego Star Ocean żałowałem, iż gra ta nie opuściła granic Japonii, lecz zaraz po jej opublikowaniu okazało się, iż powstało remake tegoż tytułu mające trafić także do Europy. Mijały miesiące pełne niepewności i nerwowego oczekiwania, aż wreszcie produkcja ta znalazła się na półkach sklepowych naszego kontynentu. Na zakończenie tej dygresji należałoby zadać pytanie czy pozycja, której pierwowzór ukazał się ponad dekadę temu jest w stanie zadowolić starych i przyciągnąć nowych graczy? A może powinna zniknąć w mrokach zapomnienia by nie przyniosła wstydu całej serii? Każdy sam sobie na to odpowie a ta recenzja ma wam w tym pomóc, mimo iż napisana z subiektywnego punktu widzenia. Wzywam zwłaszcza wszystkich miłośników części drugiej i trzeciej, radujcie się, bo Gwiezdny Ocean o nas nie zapomniał, wypełnijmy czas oczekiwania na czwartą edycję wyruszając w Pierwszą Podróż, wszak wszystko ma gdzieś swój początek Zobaczmy, co niezbadane jeszcze obszary Wszechświata dla nas kryją.
Między wami są pewnie osoby, które swoją Pierwszą Podróż odbyły już kilka lat temu oraz takie, dla których pozycja ta stanowi wstęp do uniwersum Star Ocean. Korzystając z faktu, iż fabuła nie uległa większym zmianom i z uwagi na nowych w temacie graczy pozwolę sobie zacytować jej zarys z recenzji dotyczącej Star Ocean na konsolę Snes. "Rzecz dzieje się na planecie Roak, gdzie nie dotarła jeszcze wysoka technika, a która została nawiedzona przez tajemniczą zarazę, zamieniającą jej mieszkańców w kamień. Trójka przyjaciół - Roddick, Dorne i Millie, mimo zakazu wybiera się na poszukiwanie tajemniczego zioła mającego w ich mniemaniu być lekiem na zarazę. Po drodze napotykają się na dwóch przedstawicieli Federacji Pangalaktycznej, również zaniepokojonych sytuacją na planecie, którzy przekonują ich, że sami nie są w stanie poradzić sobie z epidemią. Zabierają naszych przyjaciół na statek kosmiczny gdzie przy ich pomocy ma zostać opracowany lek. Niestety sprawy jak zawsze się komplikują, a rozwiązanie zagadki choroby będzie wymagało cofnięcia się o 300 lat w przeszłość, a wydarzenia, które się rozegrają zaważą nie tylko na losach Roak czy Federacji Pangalaktycznej, ale postawią też pod znakiem zapytania istnienie całego wszechświata. Po drodze zbierzemy ośmioosobową drużynę, a każdy jej członek ma własną historię, którą musimy rozwikłać. Obrazu całości dopełniają tzw. "Private Actions" czyli prywatne rozmowy między członkami drużyny z możliwością wyboru reakcji. Wbrew pozorom to bardzo ważne, ponieważ wpływa to na relacje między postaciami w drużynie, a pośrednio określa, jakie zakończenie zobaczymy." Tutaj pewien zgrzyt. Do fabuły niewiele wnosi pojawienie się dwóch dodatkowych postaci a mianowicie Erys i Welch (coś dla fanów SO3) mimo tego, że samo w sobie jest to dobre posunięcie twórców. Niestety jak na dzisiejsze czasy historia straciła nieco ze swojego pierwotnego blasku, choć sam jej temat przewodni jest nadal interesujący. Została zachowana również prawie całkowita liniowość rozgrywki (no może poza jednym momentem i dwoma dodatkowymi obszarami).
Rzucając po raz pierwszy okiem na oprawę graficzną przecieramy oczy ze zdumienia jak śliczna może być jeszcze grafika 2D. Postęp względem oryginału ze snesa jest ogromny. Lokacje zostały zaprojektowane z dbałością o szczegóły oraz nabrały szerszej palety kolorów. Każda z nich ma też swój własny styl. Główne postacie, chociaż także dwuwymiarowe sprite'y zaprojektowano od nowa i obdarzono naprawdę wieloma detalami a ich animacja też trzyma wysoki poziom. Podczas ważniejszych rozmów wreszcie możemy ujrzeć ich popiersia. Reszta NPCów została przeniesiona żywcem z poprzedniej wersji, co jednak nie jest wadą. Całość została okraszona wspaniałymi filmikami anime ilustrującymi, co ważniejsze momenty fabularne. Tak rozanieleni wychodzimy wreszcie na mapę świata i tu rozczarowanie... Mapa jest w 3D i to tyle, co można o niej dobrego powiedzieć. Pozostałe słowa cisnące się na usta, to porażka, brzydota i nijakość. Prezentuje się nawet jeszcze gorzej niż miało to miejsce w leciwej już Tales of Eternia. Szkoda słów, dobrze iż spędzimy na niej stosunkowo niewiele czasu. Pola bitew (2.5D) wykonane są poprawnie aczkolwiek zieją trochę pustką. Wygląd menusów typowy dla serii otrzymany w zielonej tonacji jednakże poprawiono przy okazji dostępność poszczególnych zakładek.
Oprawa muzyczno-dźwiękowa niewiele zmieniła się przez tą dekadę aczkolwiek wprowadzono pewne szlify. Cieszy wprowadzenie dobrego i częstego voice-actingu dla naszych postaci. Podczas gry słyszymy stare dobre melodie typowe dla serii. Część miast ma też charakterystyczny dla siebie motyw muzyczny. Tylko głośniczek PSP jakby nie bardzo dawał sobie zbytnio rady z dźwiękiem, ale zawsze można przejść na słuchawki. Ogólnie jednak nie ma się czego przyczepić.
W kwestiach potyczek zastosowano całkiem inną koncepcję w stosunku do poprzedniej edycji. Zrezygnowano z obecnej tam pewnej otoczki strategicznej na rzecz systemu zbliżonego do tego, co można było zobaczyć w Star Ocean 2 bądź grach z serii Tales of... Teraz za atak dopowiada tylko jeden przycisk a do wykorzystania mamy też po dwa ataki specjalne aktywowane górnymi klawiszami. Inna sprawa, że wcześniej posiadaliśmy po cztery... Przypisujemy je dowolnie z dostępnej listy już nauczonych. Walki zostały, więc znacznie uproszczone a ich czas uległ pewnemu wydłużeniu, mimo to są nadal szybkie i dynamiczne. Sprawiają też dużą przyjemność a poziomy zdobywa się błyskawicznie. Nadal sterujemy tylko jedną postacią, lecz w każdej chwili można przejąć kontrolę nad którąś z trzech pozostałych towarzyszących nam w bitwie. Niestety ich SI delikatne mówiąc jest niskich lotów, mimo możliwości przydzielenia im szczegółowych strategii działania. Magią, która niezgodnie z faktami zwie się Symbologią (powinno być Heraldry) tak jak wcześniej mogą parać się tylko wyznaczone postacie. Ekwipunek to standard, broń, zbroja, hełm, tarcza i dwa akcesoria, wychodzi jednak na to, iż tylko Roddick może skompletować rynsztunek składający się ze wszystkich w/w elementów. Bohaterowie rozwijają się wprawdzie według ustalonego schematu, choć rozwijając odpowiednie umiejętności możemy w jakimś stopniu w niego ingerować.
Teraz kilka słów umiejętnościach oraz tzw. Item Creation (IC). W tej materii zaszły największe zmiany. Jak niektórzy pewnie pamiętają poprzednio mieliśmy trzy rodzaje umiejętności: "skills" (cegiełki całego systemu), "abilities"(zdobywane poprzez rozwijanie odpowiednich skilli i wykorzystywanych w IC) i talenty(zwiększające szanse powodzenia podczas IC). Teraz jednak "abilities" przekształciły się w "specjalności", których część została usunięta, połączona ze sobą bądź zmieniła nazwę lub przeznaczenie a na ich miejsce wprowadzono nowe jak np. Kradzież. To wszystko tyczy się też skilli. Wprowadzono czwarty rodzaj umiejętności zwany tu "super specjalnościami" (każdą z nich tworzą dwie odpowiednie specjalności) umożliwiające dokonywanie pewnych działań całą drużyną jak np. Orkiestra czy Kontrabanda. Talenty zostały właściwie po staremu jednakże wydaje się, iż teraz łatwiej je zdobyć. Item Creation uległo znacznemu rozbudowaniu porównując z tym, co było obecne w starym Star Ocean. Jesteśmy teraz w stanie tworzyć dziesiątki mniej lub bardziej potrzebnych przedmiotów (i to przeważnie niedostępnych w normalnym obiegu), lecz jego znaczenie jakby trochę zmalało, ponieważ grę da się przejść bez korzystania z oferowanych dobrodziejstw. Tym niemniej IC daje godziny przyjemnej zabawy i ułatwia rozgrywkę. Wróćmy na chwilę jeszcze do przedmiotów. Wzorując się na Star Ocean 3 wprowadzono pewną ich grupę zwiększającą nasze szanse powodzenia podczas Item Creation.
Niepotrzebnie zmieniono koncepcję poruszania się. Zrezygnowano z systemu połączonych lokacji przechodząc na "free-roamingową" trójwymiarową mapę świata, o której brzydocie już pisałem. Przez takie posunięcie świat gry zauważalnie się skurczył. Zwiększona za to została częstotliwość losowych pojedynków a same postacie nawet biegnąc poruszają się wolno. Dodano nową wioskę (Durss), co jednak skutkuje tylko zwiększeniem ilości "Private Actions". Niezrozumiałym jest fakt wprowadzenia nowych imion dla bohaterów oraz innych nazw dla lokacji, mimo że w japońskim wydaniu zostało to po staremu. W samej terminologii można znaleźć kilka nieścisłości czy wręcz absurdów. Na szczęście poprawiono wiele błędów trapiących oryginał choćby takie jak zaniki dźwięku a także rozwiązano kwestię Marvel (Mavelle). Czas rozgrywki też jakby uległo skróceniu, ponieważ grę da się ukończyć w czasie poniżej 25 godzin wrócimy do niej jednak nawet kilka razy, bo nie jest możliwe zwerbowanie wszystkich bohaterów w trakcie jednokrotnego jej przejścia. Po jej przejściu, możemy odblokować dwa dodatkowe dungeony, jeśli mamy rozwiniętą zdolność Oracle.
Nadszedł wreszcie czas podsumowania. Mimo iż recenzowana pozycja nie ustrzegła się błędów grało mi się o wiele przyjemniej niż podczas sesji z przereklamowanym i niezbyt ciekawym Crisis Core: Final Fantasy 7. Wprawdzie minęło już 12-ście lat od wydania pierwszej wersji jednakże gra nadal posiada potencjał by przyciągnąć nowe rzesze fanów. Nie należy się przejmować nieprzychylnymi jej recenzjami w necie i dać tytułowi szansę. Być może wciągnie ona i ciebie. Zdaje sobie sprawę, iż zagorzali fani uznają tą produkcję za kolejny "odgrzewany kotlet" Square Enix'u, lecz nawet oni zrozumieją sens wydania jej po tylu latach. W końcu wszystko ma gdzieś swój początek.
PS: Tytuł też polecam również miłośnikom serii Tales of... a zwłaszcza tym, co grali w Tales of Eternia. Błyskawicznie odnajdziecie się w Star Ocean: First Departure. W końcu obie pozycje pod wieloma względami są podobne do siebie.
Jako remake gra jest bardzo udana jednak rozpatrując ją w dzisiejszych kategoriach nie jest niczym szczególnym. Mimo to dla fanów serii pozycja obowiązkowa. Na przekór innym recenzentom co wieszają na tym tytule psy wystawiam mu okiem fana serii wysoką ocenę. Kto się z nią nie zgadza niech napisze własną recenzję i opublikuje.
- Jeden z najbardziej udanych remaków ostatnich lat
- Dwie dodatkowe postacie
- Oprawa graficzna i dźwiękowa
- Znacznie rozbudowane IC
- Większość zmian na lepsze...
- ... lecz część z nich bła niepotrzebna i psuje klimat
- Brzydka mapa świata
- W paru miejscach niepoprawna terminologia nieco irytuje
- Krótka
- Dla wielu może się okazać zbyt wtórna
Komentarze (2)
Dodaj komentarz
Wpisz treść komentarza w opowiednim polu. Pamiętaj, że HTML jest niedozwolony.
Niezarejestrowani użytkownicy uzupełniają również pole autora.
Konieczna jest również weryfikacja niezalogowanych użytkowników.
Wypowiedzi obraźliwe, infantylne oraz nie na temat będą moderowane - pisząc postaraj się zwiększyć wartość dyskusji.